top of page
Zdjęcie autoraKarolina

Początek czyli chatka i stół

Zaktualizowano: 20 maj 2020

Pomysł napisanie bloga pojawił się kiedy mój ówcześnie jeszcze chłopak, a obecnie mąż, postanowił się wyprowadzić w Bieszczady. Pojechał tam na staż z myślą o zastaniu na zawsze. Ja całe życie spędziłam w Warszawie i zostałam wychowana w miłości bezwarunkowej do tego miejsca. Na myśl o opuszczeniu miasta, ciepłego bloku i jedzenia z kuchni całego świata na dowóz do domu na rzecz dziczy, rąbania drewna i robienia zapasów na wypadek zasypania śniegiem byłam przerażona. No ale przede wszystkim w mieście lubię ludzi. To, że w pracy, na uczelni, wśród znajomych jest nas zawsze dużo i może nie lubimy się ze wszystkimi, ale zawsze jest większa grupa słuchaczy do której mówisz o najlepszym przepisie na sernik, opowiadasz o wycieczce na Islandię lub robicie z koleżankami naradę jak najlepiej pielęgnować włosy. Można wymieniać się opiniami, dzielić przeżyciami, szukać lub dawać rady. Wtedy gdzieś, głęboko w podświadomości pojawił się pomysł pisania bloga.

Zanim padły pierwszy raz słowa „to trochę żałosne, ale założyłabym sobie bloga” pojechałam odwiedzić mojego (nie)Męża w Bieszczadach. Były wakacje, ja miałam skorzystać z braku internetu oraz zasięgu i pisać pracę magisterską. Chatka w której (nie)Mąż wtedy mieszkał miała też inne braki, np. brak toalety, piszę o tym, bo tam tam było dość… spartańsko. Był prąd i woda bieżąca, trochę mebli i koza do ogrzewania. Gdy dotarłam na miejsce rzuciłam się w wir sprzątania i układania rzeczy i stwierdziłam, że ja nie mam gdzie pisać mojej magisterki, trzeba specjalnie na tą okazję zrobić stół! Oczywiście w chatce był stół, ale stała na nim peerelowska kuchenka turystyczna, robił za blat kuchenny oraz miejsce spożywania posiłków. Średnio można było go obłożyć notatkami oraz moim wtedy nowiutkim laptopikiem. Tak więc cały tydzień budowaliśmy stół. Wyszedł pięknie.




Nogi zrobiliśmy z konarów bukowych, na których jeszcze była kora, a blat zbiliśmy z desek sosnowych, które zostały po budowie i pomalowałam go na niebieski kolor, który na tle górskiej zieleni oraz błękitu nieba prezentował się idealnie. Nie napisałam ani słowa pracy. Jak wróciłam do Warszawy i opowiedziałam wszystko mojej jedynej koleżance z roku (jest nas dwie, mogłyśmy się pokochać lub znienawidzić, rozpatrzyłyśmy obie opcje i wybrałyśmy pierwszą) padły wtedy pierwsze słowa o blogu.

(nie)Mąż wrócił po roku z Bieszczad, już będąc moim Mężem i żyjemy w moim kochanym mieście. Z drugiej strony padły już słowa o chęci pozostawienia czegoś bardziej trwałego w wirtualnej rzeczywistości. W obliczu prowadzenia zwykłego życia uczelnia-dom-dom-uczelnia-trochę praca-uczelnia, nie było już niby sensu tworzenia bloga. Ale co jest zasiane, szczególnie dziwne pomysły, lubi rozrastać i kwitnąć. Na pytanie Jedynej Koleżanki co z blogiem, powiedziałam że, póki co zostajemy na miejscu, więc sobie odpuściłam, powiedziała, że przecież jestem teraz tak samo odcięta od ludzi, jak bym była w domu w dziczy i okres izolacji z powodu wirusa jest tak samo dobrym pretekstem do próby kontaktu za pomocą interentu z większą ilością osób. Hasło bloga też było już rozsiane do umysłu Męża, który powtórzył to swojemu przyjacielowi. I to Przyjaciel Rodziny właśnie stworzył mi tą oto piękną stronę. Mam nadzieję, że będę umiała ją prowadzić, bo ja w internecie umiem tylko znaleźć Przyjaciół, pisać na Messengerze godzinami i znaleźć czasem jakiś przepis.

I już kończę tą pierwszą przydługą wypowiedź, ale jeszcze spróbuję określić w jakim celu to całe zamieszanie. Ja jestem raczej cichą osobą w internecie (mało postów, komentarzy jeszcze mniej), za to głośną w realu, uwielbiam gadać, słowa wyrywają się z moich ust. Chcę się dzielić z innymi tym co mi się udaje w życiu, dowiadywać się co się Wam udaje w życiu. Dzielić się pasją, tak zwanymi lajw hakami oraz różnymi doświadczeniami. Tak więc znajdziecie tu wszystko. Poczynając od różnych sprawdzonych przeze mnie przepisów (ale nie liczcie na żadną dietę), poprzez podróże, aż do moich wyrobów ręcznych, które pewnie też będą na sprzedaż i serdecznie zachęcam do ich kupowania! Mam nadzieję, że znajdziecie tu fajne porady, inspiracje a najważniejsze, że z nich skorzystacie z pozytywnym rezultatem!















22 wyświetlenia1 komentarz

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

1 comentario


adrozda21
21 may 2020

Poproszę o przepis na sos vinegret 😎 nie będę musiała już więcej w tej sprawie dzwonić 🙃

Me gusta
bottom of page